poniedziałek, 17 grudnia 2012

Otwarcie "Latającej Świetlicy"

Nowa społeczna inicjatywa "Latająca Świetlica" została otwarta w lokalu po dawnym barze "U flisa", na ul. Marszałkowskiej 53.

Oświadczenie kolektywu Prawo Do Miasta:

Mija właśnie pierwsza rocznica od społecznego otwarcia Baru Prasowego przy ul. Marszałkowskiej. Dokładnie rok temu, mieszkańcy i mieszkanki Warszawy, w geście obywatelskiego nieposłuszeństwa i zwykłej, ludzkiej obawy przed kierunkiem „rozwoju” miasta, postanowili  powtórnie zaanimować przestrzeń, która została im odebrana. Bar mleczny stał się wówczas symbolem oporu wobec gentryfikacyjnej polityki władz Warszawy, których kondycję najlepiej oddaje burmistrz Śródmieścia – Wojciech Bartelski. Polityki, która dąży do systematycznego wypychania ludzi mniej zamożnych ze ścisłego centrum miasta na jego obrzeża i uczynienia ze Śródmieścia komercyjno-administracyjnej pustyni, w której zwykli mieszkańcy nie mają czego szukać.

Bitwę o „Prasowy” wygraliśmy. Jego funkcja zostanie zachowana. Nie dajmy się jednak zwieść symbolicznym gestom. Władze Warszawy, choć ugięły się w sprawie jednego baru, likwidują bądź prywatyzują tysiąc innych miejsc - od małych lokali użytkowych jak pasmanterie, szwalnie, pralnie, księgarnie, punkty ksero, aż po całe kamienice: wg statystyk z lutego br. na oddanie w prywatne ręce czeka już 1920 budynków, w tym prawie 500 na Śródmieściu (!).

Wbrew woli ludzi, władze kontynuują politykę wykluczania z prawa do miasta tych mieszkańców, którzy nie zwykli stołować się w restauracjach Gesslera, ubierać u Armianiego, itp.

Przez cały rok obserwowaliśmy dramatyczny opór ludzi wobec dzikiej reprywatyzacji i eksmisji, wszechobecnych reklam i bannerów, zamykania szkół i żłobków, prywatyzacji stołówek szkolnych, polityki wysokich czynszów, stale kurczącego się zasóbu lokali komunalnych, niszczenia przestrzeni publicznej, zamykania bibliotek i podwyżki cen biletów przy jednoczesnej likwidacji wielu połączeń – tak dziś wygląda „nowoczesna” Warszawa. Stolica „przyjazna” dla inwestorów i turystów, staje się miejscem nieznośnym do życia dla jej mieszkańców. Podczas gdy domagamy się gwarancji dla większego wpływu na swój los i charakter tego miasta, otrzymujemy rządy coraz silniejszej ręki.

Nie dajmy się zwieść - choć władze nazywają nas "przaśnymi", "bezhołowiem", "ulicą", to właśnie urzędnicy, pełni kompleksów co do "wizerunku stolicy", dowodzą braku elementarnego zrozumienia współczesnej roli miasta. To nie Warszawa XXI wieku - to miasto zarządzane starą logiką Marii Antoniny. Miasto, które zapomniało, że bez mieszkańców nie znaczy nic. Miasto, które jest w stanie stłumić bunt tysięcy osób, po to tylko by "oszczędności" przeznaczyć na imprezy wizerunkowe. Przykłady? Oto wydatki na promocję stolicy - 60 mln zł - przekraczają budżet likwidowanych żłobków.  Roczne wpływy z cięć na stołówkach potrzebnych śródmiejskim dzieciom - ok. 3 mln zł - równe są wydatkom na jedną Noc Sylwestrową. Wszystko to w Warszawie, mieście 40 tysięcy pustostanów (w tym 6,5 tys. należących do ratusza) gdzie przez fatalną politykę mieszkaniową, deficyt lokali miejskich i brak alternatywy dla "wolnego rynku", mieszkania są już droższe niż w Wiedniu i Berlinie.


Odczuwamy to na własnej skórze. Dlatego wciąż nie zgadzamy się na radykalny brak demokracji. Dzisiaj otwieramy jeden z tysięcy pustostanów, który posłuży jako niekomercyjne miejsce wspólnej debaty dla wszystkich mieszkańców i mieszkanek Warszawy upokarzanych przez władze. Rok od otwarcia Baru Prasowego, jesteśmy pewni, że nie tyle niekończące się negocjacje z urzędnikami, co solidarna samoorganizacja samych mieszkańców może powstrzymać tendencję spychania wielu grup na margines i odzyskać Warszawę. Mieszkańcy! Przejmijmy inicjatywę, połączmy nasze siły niezależnie od wieku, płci i zasobności portfela, wspólnie walczmy o miasto, które odpowiada naszym potrzebom, organizujmy się!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz