Wykorzystując luki w prawie i system lokowania pieniędzy w rajach podatkowych, najbogatsi ludzie świata wyprowadzili za granice krajów, w których normalnie powinni zapłacić podatek, gigantyczną sumę 21 bilionów dolarów. To z grubsza tyle, co PKB Ameryki Łacińskiej, Unii Europejskiej i Afryki razem wzięte - podkreśla "Guardian". Niemal połowa z tych środków jest w rękach 92 tys. ludzi, czyli 0,001 proc. ludności świata.
Szacowana na co najmniej 21 bilionów dolarów suma (inne szacunki mówią nawet o 40 bilionach) wyciekła z mnóstwa krajów do bezpiecznych przystani finansowych, takich jak Szwajcaria czy Kajmany. Astronomiczną sumę wyliczyła i przedstawiła w raporcie The Price of Offshore Revisited grupa Tax Justice Network, w skład której wchodził m.in. James Henry, były główny ekonomista w McKinsey i ekspert od rajów podatkowych.
Jak uniknąć fiskusa? Pomoże międzynarodowa sieć profesjonalistów
Badacze zebrali i przeanalizowali najdokładniejsze do tej pory dane dotyczące rozmiaru wyprowadzonych kwot, pochodzące m.in. z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Pośrednikami i wspólnikami światowej elity finansowej w procesie unikania fiskusa są prywatne banki, którym zależy na zdobyciu wkładów pochodzących od najbardziej wartościowych klientów - tych z najgrubszym portfelem.
Ich bogactwo "jest chronione przez wysoko opłacaną, zdolną grupę profesjonalnych 'funkcyjnych' w prywatnej bankowości, prawie i doradztwie, którzy wykorzystują coraz bardziej pozbawioną granic światową gospodarkę" - stwierdził Henry. Wskazał kilku głównych aktorów tych działań - prywatne banki UBS, Credit Suisse i Goldman Sachs.
Skąd znikło najwięcej pieniędzy i co można byłoby za nie zrobić?
Wśród krajów, z których wyparowało najwięcej kapitału od lat 70., jest m.in. wiele krajów rozwijających się. W niejednym przypadku suma pieniędzy, które zamiast na ich rynki trafiły na konta, lokaty i rynki innych krajów, mogłaby spłacić ich zadłużenie wobec reszty świata. Przodują w tym m.in. kraje bogate w ropę, jak Arabia Saudyjska czy Nigeria, ale także - jeśli oszacować dochody, jakie mogłoby przynieść zainwestowanie wyprowadzonych za granicę pieniędzy - Rosja.
- Problem jest w tym, że aktywa tych krajów trzyma w ręku mała grupa bogatych ludzi, podczas gdy ciężar spłaty długów leży na barkach zwykłych ludzi - poprzez rządy - cytuje słowa raportu "Guardian". Henry i jego grupa wyliczyli, że gdyby państwa mogły opodatkować ich dochody - zakładając średnio 3-procentowy zysk rocznie - zebrałyby więcej, niż rocznie wydają na pomoc dla krajów rozwijających się.
za: gw, guardian
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz