środa, 14 listopada 2012

O inny ZTM!



Miejskie plakaty już od tygodni informują nas wesoło o "nowych cenach biletów", dając do zrozumienia że cała "nowość" ogranicza się do podwyższenia ich ceny. Władze miasta wpisują się tym samym w skompromitowaną retorykę burmistrza Śródmieścia, Wojciecha Bartelskiego, w które nowe znaczy drogie, zaś cała reszta, czyli stare, przaśne, nie ma racji bytu. 

Tymczasem skutki kolejnej nowej podwyżki są takie jak zawsze: po planowanym wzroście cen, możliwości legalnej jazdy z biletem skurczą się o 70 proc. względem 2008 r. - o tyle zmniejszy się siła nabywcza mieszkańców i mieszkanek z przeciętną pensją. Dzięki temu, dostęp do transportu publicznego przestaje być powszechny, dzieląc los innych sfer publicznych w mieście. Korzystanie z komunikacji publicznej w stolicy staje się luksusem, zaprzeczając swemu znaczeniu, zgodnie z którym jest podstawowym dobrem powszechnym.
 

Poza napuszczaniem kontrolerów i kryminalizacją kolejnych tysięcy ludzi w mieście, podwyżka bynajmniej nie przyczyni się do poprawienia charakteru Warszawy. Klimatyzowane autobusy nie są nic warte, jeśli będą jeździć puste, zaś coraz droższy transport zniechęci kierowców samochodów do przesiadki w publiczny transport. Wszystko to w momencie, gdy instytucje unijne alarmują, że zanieczyszczenie powietrza związane z ruchem ulicznym powoduje dwa razy więcej zgonów niż wypadki drogowe [1]. W Warszawie, która nie jest tu wyjątkiem, poruszanie się po zakorkowanych ulicach staje się katorgą, a jakość życia ogółu mieszkańców notorycznie spada [2].


Kolejna podwyżka cen biletów nie jest lekiem na tak pogarszający się stan rzeczy - to jedno z głównych źródeł choroby. Podczas gdy władze uparcie trzymają się swych siermiężnych metod, przykłady innych metropolii wskazują jasno, że sytuację w miastach poprawia właśnie bardziej powszechny dostęp do miejskiej komunikacji [3].



ZATRZYMAMY TĘ PODWYŻKĘ

Wzrost cen biletów, który wchodzi w życie 1 stycznia 2013, nie jest ostatnim planowanym przez ZTM. Powstrzymajmy tę tendencję. Nie dopuśćmy do tego by transport publiczny stał się dobrem luksusowym!


[1] Według "Environmental Science and Technology" przemysł i energetyka zabija mniej osób niż spaliny ruchu ulicznego. Więcej: http://www.sfora.pl/Spaliny-grozniejsze-niz-wypadki-Smog-wykancza-Europe-a42592

[2] W Warszawie średnia liczba dni w roku, w których występują przekroczenia norm zanieczyszczeń, wynosi 145 (!!!). Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Środowiska z 2008 roku, limit dni z przekroczoną normą wynosi 35 w skali roku - ten limit Warszawa osiąga już po trzech miesiącach. Głównym winowajcą za fatalną jakość powietrza jest transport samochodowy. 


[3] Częściowa lista miast, w których wprowadzono darmowy transport publiczny: http://freepublictransports.com/city/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz