Zdjęcie banerów, z prawnego punktu nielegalne, jest
idealnym przykładem braku dialogu miasta ze społeczeństwem. Władza
próbuje pokazać wspaniałą, wyidealizowaną Warszawę i
posłusznych, radosnych mieszkańców. Rzeczywistość wygląda
jednak inaczej: decyzje władz spotykają się z oporem mieszkańców
gdyż nie odpowiadają na ich potrzeby. W każdym demokratycznym
społeczeństwie pokojowe wyrażanie swoich poglądów, prawo do
sprzeciwu i demonstrowania są podstawą dialogu. Dzisiejsze
zachowanie władz w jaskrawy sposób wskazuje na hipokryzję i
lekceważenie tych wartości o których tak głośno mówi się
podczas hucznie obchodzonej rocznicy 4 czerwca.
Ogromne, nielegalne, seksistowskie reklamy wiszą miesiącami a władze mają "związane ręce" i nie potrafią się pozbyć zalewu komercyjnych płacht. Usuwanie z publicznej przestrzeni miasta banerów o
krytycznej wymowie to skandaliczny, bezprawny przykład ignorowania
głosu mieszkanek i mieszkańców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz