W
dniu 25 marca odbyła się premiera przedstawienia „Kto zabił
Alonę Iwanowną?”. Wykorzystując motyw ze „Zbrodni i Kary”,
spektakl porusza kwestie związane z polityką mieszkaniową, prawami
lokatorskimi, gentryfikacją. Ważnym elementem przedstawienia jest
śmierć Jolanty Brzeskiej, działaczki Warszawskiego Stowarzyszenia
Lokatorów, która została zamordowana w zeszłym roku. Historia
Jolanty jest ujęta w szerszym kontekście reprywatyzacji i
niesprawiedliwości społecznej. Spektakl celnie przedstawia cechy
wspólne perspektywy mordercy Jolanty, władz miasta Warszawy i
Andreasa Breivika, czyli perspektywę opierającą się na segregacji
i uprzedmiotowieniu życia. W przedstawieniu, punkt widzenia władz
łączy się z punktem widzenia kamieniczników: mieszkańcy to
towar, 'ścierwo' przeszkadzające w prowadzeniu biznesu. Spektakl
demaskuje nieludzkie, neoliberalne pobudki kierujące poczynaniami
zarządców nieruchomościami: zarówno tymi prywatnymi, jak i
należącymi do miasta. Wspólna logika opiera się na traktowaniu
zysku jako priorytetu, bez względu na dobro ludzi, którzy w istocie
tworzą miasto.
Niezwykle
istotne jest to, iż takie tematy pojawiają się we współczesnej
sztuce. Ważne jest budowanie świadomości i dążenie do zmiany na
każdym szczeblu: zarówno na poziomie języka („dzika
reprywatyzacja” vs „dzicy lokatorzy”), jak i poszerzanie
świadomości na temat tego, jak wygląda sytuacja mieszkaniowa w
Warszawie. Budujące jest to, iż również wśród artystycznych
elit znajdują się twórcy i twórczynie, którzy i które nie boją
się poruszać tak ważnych tematów.
Sztuka
teatralna nie jest jednak rozwiązaniem sytuacji, ani nie wpływa w
żaden bezpośredni sposób na rzeczywistość polityczną. Nawet
celna krytyka na wyrażona w ramach teatru, dociera jedynie do
wąskiego grona odbiorców. W spektaklu widoczny jest dystans
reżysera do poruszanego tematu. Twórca przedstawienia na pewno
rozumie istotę sytuacji, ale nie krytykuje
źródeł problemu (brak ustawy reprywatyzacyjnej i priorytet zysku w
polityce miejskiej), a jedynie w zręczny sposób lawiruje pomiędzy
odniesieniami sztuki do praktycznych aspektów życia. Przedstawienie
„Kto zabił Alone Iwanową” nie jest manifestem politycznym i
przez wielu/wiele może być odbierany jedynie jako ciekawa
interpretacja rzeczywistości.
Sytuacja
Warszawiaków i Warszawianek jest ekstremalna, segregacja widoczna
jest gołym okiem. Postępująca dzika reprywatyzacja bezpośrednio
zagraża życiu i zdrowiu Warszawiaków i Warszawianek (codzienne
eksmisje, morderstwo Jolanty Brzeskiej), jest również zagrożeniem
dla przestrzeni publicznej i całego miasta. Władze w ostentacyjny
sposób ignorują głosy obywateli, którym pozostaje jedynie
desperacka próba ratowania się z opresji. Wystarczy wyjść z
teatru by zdać sobie sprawę jak wielki jest rozdźwięk pomiędzy
współczesną interpretacją „Zbrodni i Kary”, a prawdziwym
życiem. Poprzez ciągłe nawiązania do kultury i popkultury,
spektakl staje się oderwany od życia i coraz mniej czytelny.
Zleceniodawca morderstwa Jolanty Brzeskiej nazywany jest „Markiem
M.”, a okupacja baru prasowego określana jest jako „czerwona”.
Ten wybieg jest czytelny dla odbiorców przedstawienia i de facto
wyśmiewa kapitalistyczną perspektywę, a z drugiej strony
jednocześnie umożliwia bezpieczne wyjście obronną ręką z
ewentualnych prawnych konsekwencji. Jest to jednak przejaw
konformizmu - dziś nie ma już „bezpiecznych wyjść”, o czym
codziennie przekonują się ci, którzy czują konsekwencje brutalnej
polityki miasta.
Kolektyw
Syrena udał się na premierę spektaklu, aby przekonać do
konieczności działania na rzecz zwiększenia udziału mieszkańców
w procesach decyzyjnych dotyczących miasta. Podczas spektaklu
rozdawaliśmy ulotki i namawialiśmy do politycznej aktywności.
Zaprosiliśmy wszystkich obecnych na najbliższe spotkanie
lokatorskie, oraz demonstrację związaną z rocznicą zabójstwa
Jolanty Brzeskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz